wtorek, 14 lipca 2015

Prolog

     Krzyki w całym domu obudziły Sky'a. Przewrócił się na drugi bok i zakrył ucho poduszką. Nawet w sobotę rodzina nie dawała mu dłużej pospać.
     - Sky, wstawaj - mama chłopaka, pani Eliabeth, weszła do pokoju kładąc wyprasowane ubrania chłopaka na krzesło - Porządki czekają.
     Sky najwyraźniej nie miał ochoty wstać z wygodnego łóżka. Ciepła przyjemna kołdra przyciągała chłopaka do siebie. Pani Elizabeth szybkim ruchem ściągnęła ją z chłopaka. Sky jęknął niezadowolony i przetarł ręką zaspane oczy.
     - Za pięć minut na dole - powiedziała wychodząc z pokoju.
     Sky wstał z łóżka, udał się w stronę szafy i wyciągnął z niej pogniecione ubrania. Wziął do ręki bluzkę, którą miał ubraną wczoraj, przedwczoraj i jeszcze kilka dni wcześniej i ją powąchał. Uznał że zapach, bluzka nie pachnie czystością, ale jednocześnie nie śmierdzi, więc ją ubrał. Założył także dziurawe spodnie i poszedł do kuchni.
     - A gdzie śniadanie? - zapytał gdy zastał tam swoją starszą o rok siostrę Violette.
     - Było trzy godziny temu - odpowiedziała. - Jest jedenasta. Gdybyś wstał wcześniej małe pewnie by coś zostawiły.
      Małe, czyli ich trzy młodsze siostry - Dolly, Kelly i Jelly. Rozkoszne maluchy. Co chwilę coś psocą, co chwilę coś zepsują. Jednak nikt nie widział tak pomocnych dzieci. Grzecznie wychowane pomagają rodzicom. Jedna prasuje, druga myje podłogi, trzecia zrywa jabłka w ogrodzie. Idąc ze szkoły pomagają starszym paniom nieść zakupy, przez co dostają lizaki w nagrodę. Nic dziwnego, że są ulubienicami całej rodziny, a szczególnie dziadków.
     O Violette też nie można powiedzieć złego słowa. Pomaga rodzicom, owszem, jednak nie tak często jak jej młodsze siostry. Matka nie ma jej tego za złe, ponieważ Violette jest bardzo pilną uczennicą. Wie, że córka dużo czasu spędza przed książkami. Nic dziwnego, że kilka razy miała stypendium. Od razu widać, że Violette, Dolly, Kelly i Jelly są rodzeństwem. Matka wychowała je na porządne dziewczyny.
    Niestety nie można tego powiedzieć o siedemnastoletnim Sky'u, który jest całkowitym przeciwieństwem swoich sióstr. Mimo że stara się być uprzejmy nie zawsze mu to wychodzi. Wyniki w nauce... nie najlepsze. Niechlujny, zaniedbany.
     - Może wziąłbyś miotłę i pozamiatał przedsionek zamiast tu stać i nic nie robić - zaproponowała bratu Violette i podała chłopcu miotłę.
     - Sama to zrób, tobie lepiej to wyjdzie.
      - Zamiatanie to nic trudnego - powiedziała mała Kelly wchodząc z laptopem do kuchni. Usiadła na krześle i zaczęła serfować po internecie.
     - Mama pozwala ci tak wcześnie siedzieć na necie? - odgryzł się Sky.
     - Zrobiłam wszystko co miałam zrobić - odpowiedziała Kelly z uśmiechem - Odkurzyłam pokój, zrobiłam pranie, posprzątałam w pokoju, obrałam ziemniaki na obiad i wykąpałam Dianę. Ty masz problem z pozamiataniem przedsionka.
     Zdenerwowany Sky wziął miotłę od Violette i poszedł do przedsionka.
     - Mamo! - usłyszał krzyk najstarszej siostry - Kelly założyła facebook'a!
     - Co proszę?! O Sky, widzę że raczyłeś wstać z łóżka i zabrać się do roboty - powiedziała mama przechodząc przez przedsionek - Kelly, wiesz że jesteś jeszcze za mała.
     - Ale mamo. Ja chcę! Wszystkie moje koleżanki mają facebook'a.
     - Kochanie, nie jesteś wszystkimi.
     Słysząc ciągłą gadkę matki Sky przewrócił oczami. Zawsze, gdy ktoś w tej rodzinie mówił, że coś chce bo wszyscy to mają, mama odpowiadała, że ten ktoś nie jest wszystkimi.
     - Ale cuchniesz - powiedziała Violette, gdy cała rodzina zasiadł przy obiedzie.
     - Lepiej niż twoje debilne perfumy. - odparł Sky.
     - Nie kłóćcie się! - powiedział tata, pan Stephan - Ale z drugiej strony, Sky, mógłbyś się wykąpać.
     - Tato!
     - Stephan! - odpowiedzieli Sky i pani Elizabeth jednocześnie.
     - Stephan, porozmawiacie o tym później - powiedziała mama spokojniej - Teraz jemy rodzinny obiad. A, Sky, dzisiaj twoja kolej zmywania.
     Naburmuszony Sky wstał, odszedł od stołu i wyszedł z jadalni trzaskając drzwiami. Poszedł do ogrodu, usiadł na ławce i zaczął rozmyślać.
     Dzień za dniem coraz bardziej nienawidził swojej rodziny. Gdyby mógł wybierać, nigdy nie wybrałby matki, nigdy nie wybrałby ojca, nigdy nie wybrałby czterech głupich sióstr, które wszyscy uwielbiają. Nie wybrałby nikogo. Chciał żyć sam. Chciał robić to co chce i kiedy chce. Chciał wychodzić na dwór kiedy pada deszcz i zmoczyć wszystkie ubrania, czego nigdy matka mu nie pozwalała, bo tak nie wypada. Chciał biegać boso w błocie. Chciał jeść zwykłe hamburgery zamiast kurczaka ze szpinakiem. Chciał nosić ubrania które jemu się podobają i prać kiedy, kiedy mu się będzie chciało.
     - Łapać ich!!! Policja!!! - usłyszał głos dochodzący z ulicy. Wstał z ławki i podszedł do płotu. Na cichej pobocznej drodze, na której znajdowało się tylko kilka domów i zawsze panowała cisza i spokój, kilkoro osób uciekało przed policjantem.
     - Zapłacicie za wszystko!!! - krzyczał policjant, lecz wszyscy go lekceważyli. Śmiali się do siebie jakby to było przyjemna zabawa. Dla nich była. Sky od razu ich rozpoznał.
      W tym miasteczku nazywano ich "śmieciarzami". Nie mieli domów, mieszkali na ulicy. Kradli, nie wiadomo czy się myli, no bo gdzie? Sky nie wiedział, co robią jeszcze złego, poza kradzieżą, ale często goniła ich policja. Na próżno. Za każdym razem uciekali.
     Gdy śmieciarze uciekali jeden z nich zatrzymał się. Uniósł ręce w geście poddania się i powoli podszedł do policjanta. Mężczyzna zatrzymał się trzymając w rękach kajdanki. Był stary i chudy. Gdyby doszło do walki na pięście logiczne byłoby, że przegra.
     - To ty wysypałeś gwoździe pod moim wozem - powiedział mężczyzna zachrypniętym głosem.
     - Przyznaję się. To ja - powiedział chłopak i w ciągu pół sekundy ściągnął kapelusz policjantowi i rzucił pozostałym.
     - Zapłacisz za to! - krzyknął policjant i nim zdążył się zorientować chłopak zniknął mu sprzed oczu i pobiegł do pozostałych. Policjant ruszył za nimi.
     - Gdzie te przeklęte posiłki? - zapytał sam siebie. - Zawsze gdy ich potrzebuję, żeby pomogli mi złapać tych łajdaków oni siedzą i na daremno szukają mordercy, KTÓREGO I TAK NIE ZNAJDĄ!!!
     Śmieciarze nawzajem podawali sobie czapkę policjanta, aż ktoś rzucił za daleko i czapka wpadła do ogrodu państwa West. Sky podbiegł i chwycił czapkę.
     - Podaj - usłyszał słodki głosik. Podniósł głowę i zobaczył jedną ze śmieciarzy, która nie dosięga do płota. Podszedł do niej i zobaczył śliczną, szczupłą blondynkę o pięknych brązowych oczach. Podał jej czapkę, a ona słodko się zaśmiała, chwytając go za szczękę i całując w policzek.
     - Dziękuję - powiedziała swoim słodkim głosem i pobiegła za resztą.
     Sky właśnie taki chciał być.
     Chciał być jak śmieciarz.
     Jak chłopak z ulicy.

3 komentarze:

  1. Opowiadanie ciekawie się zapowiada. Nie mogę się już doczekać pierwszego rozdziału.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. hej. opowiadanie bardzo fajne i ciekawie sie zapowiada. sky ma tylko 17 lat i bardzo chce być dorosły. trochę go rozumiem, bo sama mam 17 lat, a nie osiemnaście :D wkurza go rodzina, te wszystkie głupie obowiązki i zwyczajne, nudne życie. nic dziwnego, że chce łamać prawo i żyć ponad ten cały syf jak pewnie o tym wszystkim myśli sky. nie wiem czy życie na ulicy to dobre rozwiązanie. mam nadzieję, że chłopak się ogarnie, bo wpakuje sie nie w lada kłopoty. czy tylko mi sie wydaje, ze ta blondynka wpadła w oko chłopakowi? czekam na nexta i zapraszam do siebie. ja też dopiero zaczynam. pozdro :)
    http://wymyslonyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! <3
    Twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło, nigdy nie spotkałam się z podobnym! Bardzo fajnie opisujesz odczucia bohaterów oraz sytuacje.
    Współczuję Sky'owi tego, że jego siostry są wiecznie faworyzowane, a on nie chce być taki jak one i żyć inaczej.
    Wydaje mi się, że przyłączenie się do Śmieciarzy nie okaże się dobrym pomysłem, ale pewnie na początku będzie mu się to podobało. :D
    Wolność, brak gderających rodziców i idealnych sióstr. To chyba coś, o czym on marzy. c;
    Czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział. :D
    Pozdrawiam. c;
    PS. Zaprasza serdecznie do siebie. :)
    hear-your-voice-again.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń